linda89
40%
Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ok.Kalisza
|
Temat postu: |
|
|
przeciez to opowiadanko nie zniknie stad wiec bedziesz mogla do tego wrocic kiedy chcesz
Marius na tę okazję kupił szampana. Zostawił go pod siedzeniem. Nie zdradził swojej tajemnicy, ponieważ dziewczyny siedziały razem w pokoju.
Kiedy Marta poszła do łazienki, Marius powiedział wszystko Alex. Podskoczyła i wydała z siebie okrzyk.
- Mogłem cie nie mówić... Tylko się nie wygadaj, bo...
- Co to za odgłosy? - spytała Marta.
- Marius powiedział, że na Święta Bożego Narodzenia pojedziemy do Francji. - wymyśliła na poczekaniu.
Marius zaczął się dusić z wrażenia.
- Wszystko OK? - klepnęła go w plecy Marta.
- Tak, dzięki.
Podczas wieczornej rozmowy, Marius odczytał smsa. Uśmiechnął się.
- A może pojadę po pizze? Co wy na to? - nagle wypalił.
- Super pomysł. - ożywiła się Marta - Dla mnie Margeritę.
- A dla mnie Hawajską. - dodała Alex.
- Załatwione! - powiedział i wyszedł.
Spotkali się na dworcu PKP.
- No wreszcie! - krzyknął Marius, dał Adrianowi klapsa w tyłek i uścisnął go.
Adrian nie wytrzymał. Uronił kilka łez.
- No co ty! Nie rycz teraz. Już niedługo ją zobaczysz.
- Zaraz mi serce wyskoczy...
- To co będzie jak zobaczysz Martę? Uspokój się.
- Oddycham. Uff. Muszę kupić kwiaty.
- A ja pizze.
- OK. To jedziemy.
Dziewczyny niecierpliwiły się, bo Marius długo nie wracał, ale już po chwili Alex ujrzała światła auta.
- Już jest. Marta, siadaj.
Marius wszedł z 2 pizzami - Tęskniłyście?
- Bardzo! - odpowiedziały.
- No to jemy, żeby nie ostygły.
Wszyscy zjedli już po kawałku i napili się Pepsi.
Marta nie usłyszała, że drzwi wejściowe się otwarły. Adrian wziął głeboki oddech, przeszedł przez kuchnię, stanął w progu i trzy razy zapukał w ścianę.
Marta uniosła głowę. Zobaczyła go z bukietem róż. Płakał. Wstała z kanapy i pobiegła do niego. Marius zabrał mu kwiaty i włożył do wazonu.
- Adrian... - teraz płakali oboje.
- Skarbie, wybacz mi! Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Zachowałem się...
- Ciii. - położyła palec na jego ustach - Nic nie mów. Po prostu już nigdy więcej mnie nie opuszczaj.
- Kocham Cię!
- Ja ciebie bardziej! - uśmiechnęła się.
- Nie wątpię. Buzi na zgodę?
Nie odpowiedziała. Pocałowała go pierwsza. Tym razem nie trwało to długo, ale było pięknie. Oboje tęsknili za swoim smakiem.
Marius przyniósł szampana i wszyscy już siedzieli przy stole. Wznieśli kilka toastów.
Marta cały czas trzymała Adriana za kolano, chciała go czuć bez przerwy.
Alex położyła się swojemu chłopakowi na kolanach. Uwielbiali patrzeć na siebie z tej perspektywy. Marta siedziała na Adrianie, szeptali sobie czułe słówka.
Była tak blisko niego, jakby się bała, że to sen. Nie miał do niej o to pretensji. Wiedział co czuła. Wiedział jak bardzo ją skrzywdził i, że to bolało.
- Idziemy spać. Wszyscy już jesteśmy zmęczeni. - przerwał ciszę Marius - Idźcie do pokoju Justyny.
- Marius, nie jestem pewna czy to łóżko wytrzyma... - szepnęła Alex.
- Kochanie, wytrzyma. Oni nie będą dzisiaj się kochać.
- Skąd ty wiesz takie rzeczy?
- Żyję troszeczkę dłużej niż ty...
- Do dzisiaj nie wierzę, że ciebie mam. Jesteś taki cudowny i wspaniały.
- Ważne, że jesteśmy razem i, że naprawdę się kochamy.
- Jak dobrze, że Adrian wrócił. Marta odżyła. Bardzo się bałam. Była w strasznym stanie.
- Przejrzał na oczy. Dobrze, że zabraliśmy ją do siebie, sama nie dałaby sobie rady. Starałem się.
- Starałeś?! Dokonałeś cudu. Ja nie byłabym tak wspaniałomyślna jak ty.
- Jestem tylko człowiekiem. A ty jak zwykle mnie przeceniasz.
Adrian i Marta leżeli bez słowa. Trzymał ją za rękę. Usłyszał cichutnie chlipanie.
- Dlaczego płaczesz? To przeze mnie, prawda?
- Przepraszam.
- Jestem przy tobie. Zrobię wszystko, żebyś tylko przestała płakać.
- Już nie płaczę. To emocje. Adrian, czy ty wiesz kim dla mnie jesteś?
- Postawiłaś mnie na najwyższym podium, a ja popełniam same błędy.
- To już nie ma znaczenia.
- Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie, bo mam ciebie.
- Chyba ja to powinnam powiedzieć.
- W tak krótkim czasie zadałem ci tyle bólu... a ty przyjęłaś mnie z otwartymi ramionami. Poczułem się, jakbym dostał nowe życia.
- To jest miłość...
Marius obudził się pierwszy. Miał niespodziankę dla wszystkich. Poszedł do pokoju, w którym spali Marta i Adrian. Miał nadzieję, że z kimś pogada, ale niestety nawet Adi był w świecie snów. Nie miał sumienia go budzić, był przytulony do Marty i nie chciał psuć tego pięknego obrazka. Usiadł na łóżku i obserwował ich. Jeszcze tak niedawno Marta traciła sens życia, a teraz leży obok ukochanego. Oddychali niemal równo. Po kilku minutach wrócił do swojej sypialni. Alex przywitała go uśmiechem.
- Dobrze ci się śpi ze mną? - spytał.
- Najwspanialej na świecie! Przecież wiesz.
Zastanawiał się, czy nadszedł już ten moment, postanowił zaryzykować. Położył się na niej i zaczęli się całować. Ściągnął koszulkę i ukazał się jej oczom pięknie wyrzeźbiony tors. Powolnym ruchem ściągał z niej koszulę nocną. Czuła wielkie podniecenie. Opuszczał głowę i... usłyszał krzyk Adriana - Marius!
- Przepraszam kochanie, ale jeszcze nie czas. - szepnął i wstał z łóżka.
- Adrian, zabiję cię! Nie żartuję! - zdenerwowała się Alex.
Marius wszedł do pokoju i zobaczył, że Marta głaszcze spoconego i wystraszonego Adriana.
- Chyba wam w czymś przeszkodził...
- Nic się nie stało. Nie przejmujcie się. Adrian, co jest?
- Miałem koszmar, którego nikomu nie życzę. To było straszne...
- Już w porządku. Adrian, jesteś przy swojej ukochanej i przy nas. Zapomnij o tym śnie.
- Dobrze. Wybacz, nie chciałem...
- Nie myśl o tym. To nie twoja wina. Marta przytul go mocniej, bo biedny się wystraszył.
- Zajmę się nim. - obiecała i puściła mu oko.
- Marius, nie odzywam się do niego! Do odwołania!
- Daj spokój! Chyba lepiej, że tak się stało. Wolałabyś, żeby weszli do nas w trakcie? Będziemy się kochać w odpowiednim miejscu i czasie.
- Zrobiłeś mi nadzieję. A teraz czuję się jak śmieć. Umrę zanim się doczekam.
- Spokojnie. Doczekasz się.
- Marta już nie jest dziewicą, a ja jestem. Jak to wygląda? Mam ciebie i nadal...
- Przyjdzie na to czas. - uśmiechnął się - Bądź cierpliwa, dostaniesz miłą nagrodę.
- Nie umiem gniewać się na ciebie.
- Kocham cię. - powiedział i przytulił ją - Ubieraj się, pojedziemy na wycieczkę.
- Adrianku, jesteś cały mokry. Chyba musisz wziąć prysznic.
- Jak prysznic, to tylko z tobą. - oczy mu się zaświeciły, jak zawsze kiedy myślał o zbliżeniu.
- Kotku, poczekaj aż wrócimy do domu. Jak byś się czuł, gdyby u ciebie za ścianą ktoś uprawiał sex, ostry sex...
- Pewnie by mi to przeszkadzało. Masz rację, ale ja już nie mogę wytrzymać...
- Może pomóc ci się rozluźnić...?
- Nie teraz. - w progu pojawił się Marius - Adrian, idź do łazienki. Tylko myj się szybko. Po śniadaniu wyjeżdżamy. Przygotujcie się.
- Ty zawsze wiesz, kiedy wejść... - wstał zrezygnowany - Na dodatek podsłuchujesz!
- Jestem u siebie. I nie podsłuchiwałem. Mam dobry słuch.
- U siebie? Jeszcze jesteś kawalerem. To jest dom twojej dziewczyny, a raczej jej rodziców.
- Będziesz się wymądrzał, tak?
- Stop! - przerwała im Marta - Adrian, zachowaj komentarze dla siebie. Marius ma rację.
- No proszę! Jesteś przeciwko mnie?! Inaczej z tobą porozmawiam jak będziemy sami. - wyszedł i trzasnął drzwiami od łazienki.
- Super! Obraził się...
- Marta, przejdzie mu. Cieszę się, że masz swoje zdanie. Musisz go wychować. Jest trochę nieposkromiony.
- Co tak spiskujecie? - w drzwiach stanęła Alex.
- Rozmawiamy o Adrianie. Kochanie, chodź na kolanka.
- Z przyjemnością.
- Dam radę go wychować?
- Dasz. Kochasz go i on ciebie też. Tylko nie poddawaj się. Musi zrozumieć, że ty rządzisz w tym związku.
Adrian wyszedł na taras i zapalił papierosa. Marta widząc go za oknem, wstała i podeszła do niego. Przytuliła się do jego pleców.
- Przepraszam.
- Skarbie, ty zawsze przepraszasz za mój błąd.
- Wina leży po obu stronach.
- W tym przypadku tylko po mojej. Ty mnie kochasz za mocno. Ja na twoim miejscu chyba nie kochałbym siebie.
- Gadasz głupoty. Chcę, żebyś poznał smak prawdziwej miłości, tej wymarzonej.
- Przy tobie czuję się jak bóg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|